Forum www.mixedwrestling.fora.pl Strona Główna

"Jak niepotrzebny karton" opowiadanie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mixedwrestling.fora.pl Strona Główna -> Mixed Wrestling
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
chrysler




Dołączył: 15 Lis 2010
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:26, 04 Kwi 2011    Temat postu: "Jak niepotrzebny karton" opowiadanie

Kolejny tekst, tym razem zapasy mieszane, choć ciężko mówić o wyrównanych szansach. Mam nadzieję, że się spodoba. Bardzo proszę o komentarze!!! Wiem, że forum jest na wymarciu, ale dodając nowe posty na pewno ośmielcie innych użytkowników, a mi dodacie nadziei na pisanie następnych tekstów jeśli się spodoba. Opowiadanie ląduje też w innym dziale, bo administrator zastrzegł, że w dziale "walka" nie ma miejsca na fikcje.

I jeszcze raz: to tylko fikcja. Jeśli nie znasz sztuk walki, nie trenowałeś/trenowałaś żadnej to pod żadnym pozorem nie powtarzaj akrobacji bohaterów w domu! Kręgosłupy bohaterów opowiadań wydają się być wykonane z gumy, ale twój (twojej dziewczyny, twojego chłopaka) nie jest. Nie trudno o przedobrzenie w wykonywaniu tych wszystkich "boston crabów" (czy jak to się nazywa) lub innych chwytów. Nie baw się nigdy w odcinianie dostępu krwi do mózgu, nie przyduszaj pod żadnym pozorem, a już z pewnościa z chęcią pozbawienia kogoś przytomności. Jeśli chcesz dostać łomot z rąk kobiety/faceta... postaraj się, żeby ten ktoś ZNAŁ się na chwytach. I tą wiedzę wyciągnął ze szkoły walki, a nie z gimnazjalnych zabaw lub filmików mw, cf lub z youtuba.
Albo opowiadań.

A więc...


"Jak niepotrzebny karton"

Kumple mówili Piotrkowi, że to kwestia jego charakteru, ale on zwalał wszystko na "brak szczęścia do kobiet". W mniemaniu kolegów był za bardzo pyszałkowaty. Przechwałki, przechwałki, zbyt wielka pewność siebie. I przechwałki. Dziewczyny szybko poznawały się na takich i traktowały odgórnie. Fakt, że miał 25 lat i 172 cm wzrostu tylko dodawał mu sztuczności. Więcej czasu mógłby tez spędzić na siłowni. Mógłby spróbować podbudować się białkiem i wreszcie przestać wyglądać jak szczypior, który zadziera dzioba, i który coraz bardziej prosi się, żeby ktoś mu w ten dziób dał.

W chwilach zamyśleń Piotrek przyznawał im rację. Fakt, miał kompleksy na punkcie ciała. Miał jednak zbyt słomiany zapał by zabrać się za siebie. Ilekroć lądował w klubie tanecznym "na łowach" podrywał dziewczyny traktując je jak "zwierzynę". Jego pyszałkowatość ciągle kazała mu podszczypywać ich tyłki i przechwalać się zmyślonymi historiami. Czasami trafiał na taką, której takie zachowanie imponowało... ale domyślacie się, że nie zabawił z taką długą.

Może jednak teraz będzie inaczej? Wczoraj w klubie poznał taką jedną Karolinę. Tańczyła na parkiecie i Piotrkowi wydało się, że mrugnęła mu okiem. Był zbyt pijany, żeby pamiętać to dokładnie i zbyt pijany, żeby powstrzymać się od podejścia i klepnięcie dziewczyny w pośladek. Obróciła się, spojrzała na niego takim wzrokiem, jakby zaraz miała mu dać w twarz... ale rozchmurzyła się. Zaczęli rozmawiać. To znaczy ona przytakiwała, a on karmił ją zmyślonymi historiami o samochodach, których nie miał i o alkoholach, które jej zamówi jeśli tylko wymienią się numerami telefonów.

I to ten numer telefonu zadzwonił następnego dnia.
- Piotrek? Cześć, tu Karolina, poznaliśmy się wczoraj! Słuchaj, serio masz jeszcze butelkę tej Stolicznajej? Chyba nie tchórzysz, co? Wpadłabym na nią z koleżanką, miałbyś coś przeciwko?
"Stolicznajej? Skąd ja to wezmę?" pomyślał Piotrek, ale nie dał zdradzić zaskoczenia.
- Jeśli jeszcze coś zostało, to pewnie. Jeśli nie będzie, to skoczymy po coś innego. Późno dzwonisz, Karolinciu.
Nie umiał się zmienić. Kompleks wzrostu nie pozwalał mu zrzucić maski zbyt pewnego siebie kogucika.
W tle usłyszał, że ktoś stojący obok Karoliny powtórzył to zdrobnienie z kpiną.
- OK, Piotrek! Gdzie mieszkasz?
- Wagonowa 45/21, ostrzegam tylko, że mam bałagan.
- Spokojnie... i tak zamierzałyśmy ci trochę nabałaganić. Będziemy za godzinę, pa! - zanim rozłączyła się, Piotrek usłyszał w słuchawce śmiech.
Ubrał się, ogarnął pokój i skoczył do osiedlowego sklepu po wino, wódkę i coś na zagryzienie.
Tak na wszelki wypadek.

Usłyszał dzwonek domofonu. W drzwiach stała Karolina. Ubrana była w dżinsy i obcisła koszulkę. Falowane blond włosy okalały bielejąca od pudru buzię.
- Cześć! Fajnie cię znowu widzieć. To moja koleżanka... Edyta.
Edyta wyglądała jak... jak...
Może tak: w żadnym wypadku nie wyglądała jak zmutowana anabolikami transseksualistka. Jej sylwetka była skrajnie kobieca. Miała okrągłą buzię z płaskim nosem, duże oczy i usta. Splecione w warkocz włosy lśniły zadbaniem. Piotr nie mógł jednak odgadnąć, ile czasu spędzała w klubie fitness lub na siłowni. Obłe kształty na ramieniu wyglądały na efekt regularnego, skierowanego do aktywnych kobiet treningu. Kratowane mięśnie brzucha wystawały spod wypełnionego obficie topu, a gładkie leginsy opinały łydki zdolne kruszyć cegły.
Chyba jednak siłownia.
Do tego miała z 1,90 m wzrostu i Piotrek czul się przy niej jak szczypiorek.
- Cz-cześć Karolina. - zająknął się. - Wejdźcie.
- A ja to co, nie przywitasz się ze mną? - zapytała Edyta, kiedy Piotrek zamknął za nimi drzwi.
Chłopak wyciągnął rękę na przywitanie i wtedy Edyta ścisnęła mu ją imadł... własną ręką. Sprawnym ruchem wykręciła ją za plecy, docisnęła i słuchała, jak jęczy.
- Kurcze, Karolina, chyba nasz plan się powiedzie, zobacz, jak dał się złapać! - powiedziała - I co Piotrek, nie jest fajnie, jak ktoś się wita z tobą nie tak, jakbyś chciał, co?
- Ej, ej, ej! O co wam chodzi?! Przecież... Uh!
- Przecież? - powtórzyła Edyta z irytacją - Ładnie to tak damę klepać po dupie na przywitanie? Co, jak to było wczoraj w klubie?
- Jezus Maria, puść mnie...!
- Zaraz cię puszczę, przyznaj się tylko: klepnąłeś moją koleżankę, czy nie?
- Tak... Tak! Klepnąłem!
Edyta puściła mu rękę i pchnęła go do przodu. Piotrek poleciał na podłogę do głównego pokoju. Zanim zdążył wstać, stopa Edyty posłała go z powrotem na dywan. Jęknął, gdy szczęka obiła się o podłogę.
Dziewczyny wydały się nie przejmować jego losem - ich uwagę przykuł natomiast zastawiony stół.
- Ty, Karolina, patrz co my tu mamy! - powiedziała Edyta, dociskając Piotrka stopą i sięgając po jego ręce. - Mmmm! Piotrek przygotował nam wino i trochę wódki!
- Zaczekaj, tylko ściągnę buty! - odezwała się Karolina.
- O kurczę, ja zapomniałam ściągnąć swoich... Wieśniara za mnie! Piotrek nie masz nic przeciwko, że podepczę ciebie tenisówkami a nie skarpetą, prawda? - zapytała retorycznie, bo już kończąc wypowiedź docisnęła Piotrkowi dolną część tułowia do podłogi. W tym samym momencie szarpnełą jego ręce, unosząc tors mocno do góry i wyginając kręgosłup pod niesamowitym kątem.
- Aaaaarrrggg!
- Oj już, już! Aż tak mocno nie docisnęłam! Ale w sumie czego się spodziewać po takim chucherku jak ty. - tors chłopaka z hukiem obił się o dywan. Ból palił na całej długości kręgosłupa, skupiając się na lędźwiach. Piotrek miał ochotę rozmasować sobie obolałość, ale Edyta nadal trzymała jego ręce - O, Karolina! - Piotrek kątem oka dostrzegł skarpety drugiej dziewczyny, gdy wchodziła do pokoju. - Ile ten frajer może mieć wzrostu?
- A ja wiem? Jest bardziej kurduplowaty niż jamnik mojej sąsiadki.
Chłopak słuchał rozmowy i syczał. Ból był nie do zniesienia. Edyta trzymała mu ręce, uniemożliwiając ruch.
- Czego... wy chcecie ode... mnie? - zapytał, kiedy nabrał sił.
- Jak to czego? Zaprosiłeś nas na wódkę, nie? - odpowiedziała Karolina sadowiąc się na kanapie. Nogi wyłożyła na stół, skubnęła winogrono i zaczęła przyglądać się etykietkom wina. - Mhmmm! Bianco! Coś chyba nie wyszła ta Stolicznaja, co? Ale to też nie wygląda źle. Edyta, wiesz ile to ma procent?
- Nie mam bladego pojęcia. Ale może ten młodzieniec pode mną będzie wiedział! - ponownie dźwignęła jego tors i docisnęła lędźwie butem.
Ból rozdarł ciało na nowo. Piotrkowi wydawało się, że stopa, która dociskała go do podłogi, pali go żywym ogniem. Wierzgał nogami i wrzeszczał.
- Nieeee!
Próbował wykręcić się, ale ręce oprawczyni zacisnęły się na jego przegubach jak kajdanki.
- Aaaaaaa! Aaaaaa! Puść! Nie!!!
Jego ciało na powrót wylądowało na podłodze. Edyta puściła też ręce. Padły bezwiednie obok ciała z głuchym "plask".
Edyta obróciła go na plecy i spojrzała na wykręconą bólem twarz.
- No, chwilę tak pojęczy... - stwierdziła Edyta i zwróciła się do koleżanki - Właczysz TV? O, czekaj, pilot jest tutaj!
Ruszyła w stronę znajdującego się po przeciwnej stronie pokoju regału.
Piotrek dostrzegł swoją szansę. Kiedy tylko Edyta robiła krok nad nim, chwycił ją za nogę i szarpnął w swoją stronę. Dziewczyna poleciała na podłogę, wyuczonym manewrem zasłaniając głowę rękoma. Chłopak zebrał wszystkie pozostałe siły i chcąc podciągnąć się na równe nogi, zsunął jej spodnie do połowy biodra.
- O łał, popatrz jaki hardy tan nasz Piotruś! - krzyknęła Karolina, widząc, jak Piotrek "stara się" "przygwoździć" Edytę do podłogi.
Edyta szybko odwróciła się, splotła ręce Piotrka ze swoimi i w mgnieniu oka przewróciła go na plecy. Nie poczuła praktycznie żadnego oporu. Piotrek krzyknął, kiedy kulturystka usiadła mu okrakiem na brzuchu. Edyta zaparła się. Obły kształt napiętych mięśni ramion uwidocznił się jeszcze bardziej. Piotrek musnął o nie swoim palcem. Były zimne i twarde jak stal. W końcu przezwyciężyły jego marne imitacje bicepsów i przygwoździły mu ręce obok głowy.
- No popatrz, nawet się nie posiłowaliśmy zbyt długo. - odparła Edyta, sadowiąc mu się na klatce piersiowej i dociskając odrzucone na bok ręce pod goleniami. Ręce wsparła na biodrach. - Nie wierzgaj nogami, to nic nie da. Siedzę zbyt mocno.
Piotrek próbował wyswobodzić się, ale zdołał jedynie stękać. Był za słaby. Robiła z nim co chciała. Był zdany na jej łaskę. Szukał jeszcze wzrokiem słabych punktów chwytu Edyty, ale tracił nadzieje na wyjście z opresji. Jego pewność siebie ustąpiła... totalnemu poddaństwu?
- Edyta, sięgniesz po tego pilota? Nie chce mi się wstawać, a obejrzałabym coś ciekawszego niż tego śmiecia.
Dziewczyny dyskutowały, a Piotrek zauważył, że leginsy siedzącej okrakiem Edyty rozciągnęły się w kroku. Pomiędzy siatką materiału prześwitywać zaczęła bielizna.
- Oooo! Proszę proszę, najpierw próbujesz je ze mnie ściągnąć, a teraz patrzysz sobie na majtki, co? Na to trzeba sobie zasłużyć! Najpierw zobaczymy, co ty trzymasz pod koszulką. Karolina, chcesz popatrzeć?
- Nie, bo wypali oczy!
- A ja chętnie. - uniosła się i sprawnym ruchem rozdarła t-shirt Piotra na pół. - Ups, chyba ci podarłam koszulę. Już się nie przyda. - powiedziała i odrzuciła postrzępiony materiał na bok. Widząc lilipucią sylwetkę Piotra, roześmiała się.
- Z czym do ludzi, facet! Wyglądasz tak i chcesz obejrzeć moje majtki? Załgujesz co najwyżej na hm....
- Na liścia w twarz! - zawołała z tyłu Karolina.
- O właśnie! A masz!
- Au! - Piotr zawył, gdy zimna i twarda jak stal dłoń z impetem obiła się o jego policzek. Potem Edyta uderzyła go raz jeszcze. I z drugiej strony. Plask. Plask!
- Nie! Błagam! Już dość... Puść! Zostaw mnie!
Edyta nie ustępowała. Piotr próbował zasłonić twarz rękoma, ale Edyta odsuwała je raz za razem. Jej siła była do nie do przecenienia. Nie miała żadnych skrupułów przed traktowaniem usidłanego liliputa jak śmiecia. Był cały jej, lezał pod nią nieruchomo... i to jej się bardzo podobało.
- Co, zabolało biednego Piotrusia? - zapytała w końcu, gdy twarz chłopaka była już cała czerwona. - Teraz jesteś chyba gotów na obejrzenie sobie moich majtek. Patrz!
Atletka wspięła się na kolana i podsunęła się w kierunku twarzy poobijanego. Usiadła z powrotem dopiero wtedy, gdy jego nos znalazł się dokładnie pod nią, blokując dostęp powietrza.
- Mmmmmm! Mhhhmmm!! - próbował artykułować swój przeciw Piotrek, ale tyłek Edyty uniemożliwiał otworzenie ust. Blokował dziurki w nosie. Ciążył na szyi i dolnej części twarzy. Jakby chciał wbić je w podłogę.
- Nie słyszę pana, panie chuderlaczku!
- Chyba mówi, że się dusi. - odparła Karolina. - Ale gdyby ktoś usiadł tak na mnie to też nie czułabym się najlepiej. Zdrowie Piotrka i twojego tyłka. - powiedziała, po czym wlała sobie w gardło zdrową dawkę bianco.
- Mmmmm!! - Piotr czuł, że kończy mu się powietrze. Wierzgał nogami. Machał rękoma. Ale Edyta była nieustępliwa. Przyduszała go tak mocno, jak tylko mogła. Piotrek widział, jak patrzyła mu się w oczy. W jej spojrzeniu znalazł chęć zgniecenia go. Poskładania jak niepotrzebny karton.
Mózg Piotra powoli przestawał odbierać bodźce. Każde uderzenie serca wydawało się pompować w tętnicę coraz mniej tlenu...
- Mmm!! Mmm...
Czuł, że traci kontrolę nad rękoma... i wtedy Edyta wstała. Piotr zaczął sapać i łapać powietrze jak wyrzucona na brzeg ryba. Ona położyła mu stopę na klatce piersiowej. Miała strasznie umięśnione nogi. Łydki i uda wydawały się być najbardziej sążną rzeczą na świecie.
- Miałam cię ochotę zgnieść, wiesz? Jak tak patrzyłam, jak sapiesz pode mną... Chyba wyrządziłabym światu przysługę, co? Ale nie... Jeszcze nie. Muszę sę napić. Karolina, zostawiłaś mi łyka?
Jej koleżanka leżała na kanapie patrząc na półnagiego, dyszącego Piotrka i co jakiś czas podnosiła butelkę z winem. Poczęstowała Edytę. Ta pokręciła z uznaniem głową i usiadła obok.
Piotrek nie miał siły wstać. Ciągle leżał i łapał oddech.
- Ale teraz ty włącz telewizor, OK? - zapytała Edyta. Karolina uśmiechnęła się i wstała z kanapy. Podchodząc do telewizora niby przypadkiem nastąpiła na klatkę Piotrka i docisnęła z całej siły. Ciałem zdeptanego znowu szarpnął ból.
- Śmieć. - rzuciła i powędrowała dalej. Włączyła telewizor i wracając na kanapę posłała kopniaka w brzuch leżącego. Piotrek zwinął się z z bólu, ale zdołał jeszcze oddać Karolinie kopniaka w łydkę.
- Oj oj! - wykrzyknęła Edyta. - Ktoś się prosi o porządne lanie!
Karolina odwróciła się. Na jej twarzy kipiała autentyczna złość.
- Teraz to się doigrałeś! - wrzasnęła i rzuciła się na niego, rozpoczynając szamotaninę. Piotrek próbował strącić dziewczynę nogami, ale wcześniejszy wycisk dawał mu się zbyt mocno we znaki. Stracił mnóstwo siły, a Karolina wiła się na nim z zaskakującą zwinnością. Co więcej, wiedziała, że z każdym sowim ruchem - nawet nieudanym ciosem - zyskiwać będzie przewagę.
W końcu udało się jej przyszpilić ręce Piotrka na wysokości głowy. Dyszała ciężko, ale nie mogła dać sobie wiele odpoczynku. Chwyciła Piotrka za włosy i szarpnęła. Chłopak jęknął i posłusznie dźwignął tułów. Karolina przeturlała się na bok. Jedną ręką oplotła szyję Piotrka utrudniając oddychanie, drugą wykręciła mu ramię za plecy. Myślała, że zrobiła to dokładnie tak, jak Edyta w przedpokoju...
Coś musiała jednak zrobić nieumiejętnie. Chłopak naraz wykręcił się z uścisku i szybko powalił ją na łopatki. Wspiął się na nią i próbował unieruchomić... ale wtedy z pomocą przyszła Edyta.
Jednym ruchem ściągnęła chudzielca z koleżanki i rzuciła o podłogę. Natychmiast skoczyła na niego, dociskając go do podłogi ciałem i uniemożliwiając powstanie. Piotrek próbował wykrzesać z siebie resztkę sił na obronę, ale Edyta była zbyt przebiegła. Zwinnym ruchem obróciła go na bok, oplotła nogami w pasie i rękoma na szyi. Wystarczyło, że napięła mięśnie, by chłopak znowu zacharczał z bólu.
- Ghrhrrhghhh! Hgghhhh!
- Wyglądasz na zmęczonego. Też nas już zmęczyłeś. Zasłużyłeś na trochę snu, wiesz?
- Hhhhghghg!
- Nie machaj tak nogami, bo sobie zrobisz krzywdę. Edytka dopiluje byś miał spokojny sen.
- Hghgh...
- O tak... zamknij jeszcze oczka...
- Mmppfff...
Ciało Piotra zwiotczało. Edyta rozluźniła chwyt i pozwoliła, by nieprzytomny rozpłaszczył się na podłodze twarzą do dołu.

Atletka wstała i popatrzyła na znokautowanego chłopaka. Spodenki, które miał na sobie, zsunęły się w czasie walki do wysokości kolan. Dziewczyna ściągnęła je zupełnie, pozwalając nogom na opadnięcie na podłogę. Piotrek leżał już w samej bieliźnie.
- Karolina, wyjmij mi szminkę z torebki.
Po chwili slipy chłopaka zostały przyozdobione krwistoczerwonym napisem "Nigdy nie klep dziewczyny po dupie. Mi dziewczyny skopały moją."

KONIEC

Jeśli się podobało -> zostaw komentarz! Bardzo chętnie czytam wszystkie uwagi. Miłe słowa mobilizują. Próbowałem odnaleźć się w takim MW i jestem ciekaw, jak wyszło. Jeśli chciałbyś coś dodać, albo podrzucić pomysł to podeślij na PW. Chęnie też posłucham słów pań dot. tego tekstu. A może to właśnie bohaterki powinny zebrać łomot następnym razem?

Ostatnia sprawa: marny ze mnie rysownik, ale zrobiłem też ilustracje do tego tekstu... Wrzucać, czy niech zostanie niezilustrowane i niech postacie zostaną takie jak w waszej wyobraźni?


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
veinylover




Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 15:06, 25 Kwi 2011    Temat postu:

Byłoby fajnie, gdyby ten chłopak w opowiadaniu umiał docenić boskość Edyty, a on tylko jęczy i stęka. A spotkać taką Edytę, to bajka. mmm....
Poza tym to opowiadanie ma charakter femdomowy, zatem Edyta powinna to robić z rozkoszą, a nie z czystej złości.
Ale to tylko moje zdanie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez veinylover dnia Pon 15:07, 25 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chrysler




Dołączył: 15 Lis 2010
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:21, 25 Kwi 2011    Temat postu:

veinylover napisał:
Ale to tylko moje zdanie.


I ekstra, i o to chodzi! Smile Im więcej takich komentarzy, tym lepiej!!! Każdy ma swoje ulubione rzeczy i bardzo chętnie przeczytam, kto co lubi... Starałem się dodać trochę kontekstu zmysłowości tym spostrzeżeniem majtek Edyty... ale włąśnie nie wiedziałem, na ile sobie pozwolić, by nie 'przedobrzyć' (jak pisałem, odnajduje się dopiero w klimacie MW a w końcu opowiadanie o preferencjach zawsze ma to do siebie, że trafi w jeden zmysł, a w drugi nie) następnym razem będe miał to na uwadze Smile Dzięki veinylover!

Mam też pytanie: docenić 'boskość' Edyty po czy w trakcie walki? Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mixedwrestling.fora.pl Strona Główna -> Mixed Wrestling Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin